Działacze partii „Porozumienie” zbierają we Wrocławiu podpisy pod inicjatywą uchwałodawczą, która ma zobowiązać władze do zapewnienia rodzicom swobodnego doboru zajęć dodatkowych, w których wezmą udział ich dzieci. Jest to odpowiedź na przyjęcie karty LGBT plus przez władze Warszawy, chociaż autorzy projektu nie mówią tego wprost.
Inicjatorzy akcji twierdzą, że istnieje ryzyko naruszenia norm konstytucyjnych, które gwarantują rodzicom lub opiekunom prawnym kontrolę nad kwestiami światopoglądowymi ich podopiecznych. W trakcie konferencji poprzedzającej zbieranie podpisów podkreślano, że inicjatywa nie jest skierowana przeciwko żadnym grupom społecznym. Mówiono też jednak o ryzyku „nadmiernej indoktrynacji dzieci edukacją seksualną”.
Radny miejski,Sergiusz Kmiecik dodał również, że mógłby samodzielnie złożyć projekt uchwały do rady. Twierdzi jednak, że zebranie podpisów da pewność, że radni potraktują projekt poważniej.
„Pojawia się ryzyko, że roszczenia jakichś środowisk zagórują nad tym, co gwarantuje konstytucja” – mówił Sergiusz Kmiecik
Spór o kartę LGBT+
18 lutego prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał deklarację „Warszawska polityka miejska na rzecz społeczności LGBT+”, zwaną Kartą LGBT. Projekt tej deklaracji przygotowało stowarzyszenie Miłość Nie Wyklucza, sztab Rafała Trzaskowskiego oraz przedstawiciele warszawskiego Ratusza. (Zobacz pełną treść projektu) Inicjatywa spotkała się z licznymi protestami środowisk sprzeciwiających się tzw. indoktrynacji dzieci w kwestiach edukacji seksualnej.
Na wstępie warto zaznaczyć, że karta LGBT+ nie jest dokumentem wprowadzającym konkretne rozwiązania. W ciągu ostatnich lat prezydenci wielu miast w Polsce podpisywali podobne deklaracje. Jednak do ich realizacji potrzebne są akty wykonawcze, co oznacza, że wspomniana karta to tylko wyraz chęci prowadzenia pewnej polityki. Główne postulaty deklaracji skupiają się na bezpieczeństwie i edukacji. Zapowiedziano w niej np. wprowadzenie specjalnych mechanizmów pomocy i reagowania osobom doświadczającym przemocy i mowy nienawiści ze względu na swoją orientację seksualną. W zamyśle autorów w szkołach miałyby się pojawić osoby specjalnie przeszkolone do pomagania w takich sytuacjach.
W dniu dzisiejszym odbyła się konferencja prasowa Porozumienia na temat ochrony praw rodziców oraz Obywatelskiej Inicjatywy Uchwałodawczej w sprawie zajęć dodatkowych zgodnych
ze światopoglądem rodziców. Zapraszamy do udzielenia poparcia! #KonstytucjaDlaRodziny#PrawaRodziców pic.twitter.com/qjaxi5i2dr— Porozumienie Dln.Śl. (@PRJG_DolnySlask) March 21, 2019
Największe kontrowersje wzbudziły jednak zapisy dotyczące edukacji. Mówią one o zapewnieniu uczniom możliwości wzięcia udziału w nieobowiązkowych zajęciach dotyczących edukacji seksualnej z uwzględnieniem wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia. Zajęcia takie mieliby prowadzić tylko specjalnie przygotowani do tego nauczyciele albo przedstawiciele organizacji pozarządowych. Jest to zresztą zgodne z ustawą o oświacie, która mówi, że „w szkole mają prawo działać – za zgodą dyrektora i rady rodziców – przedstawiciele organizacji pozarządowych”.
Wojna światopoglądowa
Mimo tego, że deklaracja nie ma mocy prawnej i jest tylko dobrowolnym zobowiązaniem do wprowadzania pewnych zmian, dała ona pretekst do wzbudzenie przez polityków światopoglądowego konfliktu. W efekcie rodzice obawiający się „nadmiernej indoktrynacji edukacją seksualną” wyszli na ulicę, a wypowiedzi czołowych polityków tylko zaostrzały spór.
„Myślę, że polscy rodzice nie chcą, żeby dziewięcioletnie dzieci były zachęcane do odnajdywania w sobie homoseksualnych skłonności i afiszowania się z nimi” – mówił premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla Super Expresu.
Foto: twitter.com/porozumienie__