O najnowszej kampanii reklamowej Teatru Muzycznego Capitol zaczyna powoli mówić cała Polska. Promocja spektaklu budzi bardzo skrajne emocje. Czy może być coś lepszego dla artysty niż fakt, że jego dzieło stało się tematem dialogu społecznego miasta? Czy posunięcie Capitolu jest już przekroczeniem granic sztuki? Czy może to artysta decyduje co jest granicą sztuki?
We wrocławskim Teatrze Muzycznym Capitol zbliża się otwarcie nowego sezonu. Spektaklem inaugurującym sezon 2018/2019 będzie spektakl „Blaszany bębenek” na podstawie powieści Guentera Grassa o tym samym tytule.
Książka niemieckiego pisarza opowiada o małym Oskarze, który żyje na pograniczu trzech kultur – kaszubskiej, niemieckiej i polskiej. Chłopiec w proteście przeciwko otaczającemu go światu postanawiać przestać dorastać. Nagle jego postanowienie staje się faktem.
Tłem dla wydarzeń w powieści Grassa są hitleryzm i wojna, które mają również wpływ na postawy poszczególnych bohaterów. Nic więc dziwnego, że te elementy mogą stanowić podstawę promocji spektaklu opartego o książkę Guentera Grassa. Jednakże chyba nie wszyscy mieszkańcy Wrocławia byli przygotowani na aż tak wyrazistą formę kampanii. Z początkiem września na budynku wrocławskiego teatru muzycznego rozwieszono banery promujące nadchodzący spektakl przypominające niemiecką swastykę.

Jak informuje sam Capitol w oświadczeniu zamieszczonym na Facebooku:
Banery, które zawisły na budynku Teatru Muzycznego Capitol, to część kampanii promocyjnej musicalu „Blaszany bębenek”. Taka ingerencja w przestrzeń miejską jest celowa – chcemy zainteresować jak największą liczbę wrocławian i gości, zwrócić uwagę na ważne, antyfaszystowskie i antywojenne przesłanie spektaklu, skłonić do rozmowy o banalności zła, które często zaczyna się niewinnie jak dziecięca zabawa.
Promocja spektaklu została odebrana w bardzo skrajny sposób. Jedni podziwiają i szanują Capitol za wykazaną odwagę. Drudzy krytykują za bezmyślność i nieposzanowanie historii przez Teatr twierdząc, że dla starszych mieszkańców Wrocławia widok banerów, które tak bardzo przypominają swastykę, może być po prostu druzgocący. Jeden z internautów twierdzi, że widząc takie coś na budynku na pewno nie mają miłych skojarzeń i z chęcią zerwałyby te szmaty. A dobry spektakl obroniłby się bez takiej promocji.
Pozytywne komentarze zwracają uwagę na potrzebę mówienia teraz o takich sprawach, gdy w Polsce dochodzi do wielu protestów. Jedna z internautek pisze:
żyjemy w czasach, kiedy jest bardzo potrzebna (vide wydarzenia w Chemnitz, czy na ulicach polskich miast w różne święta narodowe). Brawo za odwagę w ciągłym poruszaniu trudnych tematów!
Zamysł teatru skomentowała rzeczniczka Capitol, mówiąc, że nie tylko byli przygotowani na taką reakcję, ale właśnie takich komentarzy oczekiwali:
To niewątpliwie mocna ingerencja w przestrzeń miasta, zapewne jest to prowokujące. Duża liczba komentarzy i reakcji, z którymi się spotykamy, świadczy o tym, że plakaty i banery zostały odebrane zgodnie z naszymi intencjami (…) Nieprzypadkowo „Blaszany bębenek” trafia na nasze afisze teraz, kiedy w Europie i na świecie do głosu dochodzą takie właśnie ruchy
Kampania Capitolu spotkała się z nieprzychylną opinią m.in. kandydatki PiS-u na prezydenta Wrocławia. Mirosława Stachowiak-Różecka uznała banery za gorszące i zadała pytanie o granice smaku i granice sztuki. Oczekuje również natychmiastowej reakcji ze strony miasta na kampanię teatru.
A Wy co sądzicie o najnowszej kampanii Capitolu? Czy to jest przesada? Wielu powie, że to artysta decyduje o sposobie wyrazu i granicy sztuki. Co Wy na to?
Nie wiesz, jak ruszyć z biznesem? Dowiedz się!
PRZECZYTAJ TAKŻE: Spędził ponad 3 tysiące godzin na malowaniu starych fotografii – f7city.pl
PRZECZYTAJ TAKŻE: Teatralny skok w bok! – f7krakow.pl
Zdjęcie główne: źródło